czwartek, 10 października 2013

Kot Ludojad! Czyli o tym, kiedy mój kot mnie zje :)

Powtarzana opinia brzmi, że po śmierci właściciela, kot bez wątpienia go zje. Pewnie już się z nią spotkaliście? Ale może nie wiecie, że spora liczba osób uważa, że nasze koty polują na nas każdego dnia i jak prawdziwe krwiożercze bestie, czyhają tylko na nasze potknięcie, by wbić w nas pazury i kły, odessać krew, a potem zapewne wypchać nas trocinami i postawić jako ozdobę w kącie pokoju? ;)
Może przesadzam. Choć pewna nie jestem. Przedwczoraj przeczytałam na portalu o2 taką oto wypowiedź:

(Zaznaczę, że tematyka nie dotyczyła kotów, a plagi biedronek w Polsce. Dowodzi to, że sprawa kotów i ich zapędów w stosunku do ludzi, jest kwestią ważną i społeczeństwo wyraża ją gdzie się da i kiedy się da, grunt by o tym napisać):

Gość 08.10.2013
"
Nie ulegajcie zbyt łatwo gotowości kota do pieszczot.Te mają za zadanie uśpić waszą czujność i ułatwić kotu nocne podejście do przyszłych zwłok.Kot nie patrzy na was jak na żywe istoty.On już widzi w waszych twarzach delikatne oznaki stężenia pośmiertnego.Koty to dranie.Zauważcie jak wasze zwierzęta przemieszczają się przez mieszkanie.Jeśli czynią to szybko i zwinnie to znaczy,że główka im pęka od pomysłów jak was ukatrupić i nie mogą się zdecydować.Z której strony ugryźć,jak długo szarpać, zassać tętniczą krew czy pozostać o suchym pysku.Jeśli kot przemieszcza się dostojnie to biada wam!On już wie co i jak a najbliższa noc przyniesie niespodziankę.Warto przyglądać się kotom żrącym mięcho.One trenują.Sposób w jaki to czynią stanie się waszym gwoździem do trumny.Strzeżcie się!"
albo:
Gość (również 8.10.)
Ch(...) z biedronkami. UWAGA NA OSTATNIE MIOTY KOTOW!!! Kot to cichy zabójca.Jak czad.Kiedy ludzie idą spać kot planuje mord.Siedzi spokojnie i analizuje strategię działania.Czy jednym susem wskoczyć na łóżko i rozszarpywać gardło śpiącego człowieka czy skradać się po cichu i czekać aż człowiek umrze ze starości.I dopiero wtedy go zjeść.Znałem jednego kota z widzenia,który zagryzł całą rodzinę w ciągu kilku minut.Nie oszczędził nawet pluszowych misiów,które choć nie spały to nie były w stanie obronić się przed kotem.Kiedy kot mruczy to próbuje tym uśpić właściciela i go wykończyć!"


Powiem Wam, że dyskusja się tak rozszalała, że chyba od tej pory "tlen" będzie pisał wyłącznie o kotach :D


Rozważmy:

 

1. Czy mój kot mruczy?
Owszem :) Kot mruczy, gdy jest zadowolony, albo kiedy chce uspokoić - siebie lub mnie. Nie zauważyłam, żeby chciał mnie wówczas zagryźć...
2. Czy mój kot "przemieszcza się szybko i zwinnie"?
Owszem :) Zazwyczaj za drugim kotem, w pogoni za zabawką lub w stronę parapetu, na którym wylądował gołąb. Nie miałam pojęcia, że wówczas snuje plan "ukatrupienia mnie". Wow! :D
3. Czy mój kot chce mi się wbić w gardło?
Hmm... Nie zauważyłam :) Ale podejrzewam, że gdyby przykładowo mężczyzna spał na wznak, przy czym miał ładnie wyeksponowane jabłko Adama, a z nim leżało małe, figlarne kocię, to być może zainteresowałoby się poruszającym się przy oddechu (lub chrapaniu) gardłem. I zapewne trąciłoby łapką ;) Tak samo "zjadłoby" palec u nogi, gdyby poruszał się pod kocem :)
Kot to zwierzę łowne. Ruch go pobudza, włącza się instynkt i kot "atakuje". Ale nie, że gryzie, drapie i pożera! Zwyczajnie pacnie łapą (bez pazurów!) lub skoczy na stopę, by przytrzymać "uciekający" palec. Tyle mógłby. W rozdarte podgardle nie wierzę.
4. Czy mój kot zje mnie po śmierci?
To zależy :) Jeśli nikt mnie nie pochowa, to może niech zje? I tak mi będzie wszystko jedno, nie poczuję :D
A tak serio: Kot, który ma dostęp do jedzenia, nie ruszy zepsutych rzeczy. Kot głodny zje wszystko. To naturalne. Tak samo każde inne zwierzę, które chce przeżyć. Identycznie człowiek - czy w warunkach braku jedzenia ludzie nie zjadali zwłok (katastrofa samolotu w górach, obozy śmierci, inne ekstremalne warunki)? Jedli. Bo chcieli żyć. Więc co w tym takiego sensacyjnego?
Póki co mój kot ma pełną miskę i nie patrzy na mnie jak na chodzący, soczysty stek ;)

Śmiechem - żartem: Można dowcipkować, opowiadać takie historie jako rozrywkę przy obiedzie itp. Osobiście jako wieloletni właściciel tych czworonogów kładę te opowieści między bajki i śpię spokojnie. Nie mam żadnych powodów, by czuć się zagrożona.
Zagrożone mogą się czuć koty. Bo wystarczy, by jedna, pięć, pięćdziesiąt osób powtórzyło takie "rewelacje", a zaraz znajdą się chętni, by "sprawę kotów raz na zawsze rozwiązać". I zacznie się polowanie po piwnicach bloków...
Dlatego zwracajmy uwagę tym, którzy rozsiewają takie pogłoski. Zanim stanie się coś, czego cofnąć nie będzie można...

Przytulcie Wasze Ludojady ;)
A.

14 komentarzy:

  1. Co za przerażające bzdury i jakie szkodliwe przecież ludzie mogą pomyśleć, że coś prawdy w tym jest..Ja żyję całe z tymi mordercami i dobrze się mam...Teraz mam 12 i myślę, że dzięki nim zdrowsza jestem bo koty LECZĄ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. I ja się obawiam, że wielu ludzi bez zastanowienia będzie rozpowszechniać te głupoty. Życie pokazuje, że to człowiek jest najagresywniejszym ze zwierząt. I to koty powinny się bać nas!
      Na szczęście nie wszystkich. Wielu z nas je kocha i nie wyobraża sobie życia bez nich :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Przecież te zacytowane teksty to widać, ze ktoś dla żartu pisał. Nie sądze, żeby ktoś wziął to potem na poważnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uznałam, że to żart, choć jak dla mnie mało zabawny. Niestety - przeciwników kotów nie brakuje. Niektórzy szukają byle pretekstu...
      Liczę na rozsądek czytelników :)

      Usuń
  3. a wiesz, że wpłynęło to na moją wyobraźnię do tego stopnia, że czytając ten artykuł na tlenie, późnym wieczorem przedwczoraj - śniły mi się dziwne herezje.. ja w to nie wierzę, kocham swojego Wkurwka i nie mam zamiaru ulegać takim tekstom typu, że nasze mruczące wkurwiające koty by nas mogły zjeść:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludziska, chillout, przecież tamte posty z forum są żartobliwe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, ale jednak sporo osób się zbulwersowało. Stereotyp kota-zdrajcy niestety krąży. A szkoda, bo to cudowne, nie ludożerne, stworzenia :)

      Usuń
  5. To brzmi jak receptura na samobójstwo-sprawić sobie kota ;P. Ale chyba jednak to się nie uda, bo całe życie spędziłam z kotami i jakoś nigdy nic nie wskazywało na to żeby któryś chciał mnie skrzywdzić. Swoją drogą zawsze mówiłam, że ludzie to debile a takie teksty tylko to potwierdzają XD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty są fantastyczne. Szkoda, że niektórzy uważają je za fałszywe stworzenia. A takimi tekstami podsyca się tylko niechęć do futrzaków. Nawet jeśli to tylko żart...
      Marto, dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. ludzie nazywający koty fałszerzami , sami mają na bakier z własną prawdziwością

      Usuń
  6. Najgorsze, że przytoczone przez Ciebie wypowiedzi mają wydźwięk żartobliwy, więc autorzy prawdopodobnie nieświadomie wzbudzają tę nienawiść...
    Ja muszę za to przytoczyć autentyczną historię, otóż mój tato, będąc w wojsku miał kolegę, który na przepustce upił się do nieprzytomności i usnął w świniarni na swoim gospodarstwie. Podczas gdy spał, szczur wgryzł mu się w klatkę piersiową tak głęboko, że chłopina pół roku leżał w szpitalu, ciężko chory i ledwie odratowany. Może, gdyby w chlewiku były ze dwa koty, nigdy by do tego nie doszło... warto więc mieć kociego wybawcę w piwnicy, na wszelki wypadek :) Szczurka też mam w domu, nigdy mnie nie ugryzł, ale zdaję sobie sprawę, że to domowy pupil, nie to samo co miejskie, tudzież piwniczne szczuraski...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za opowieść! I jaka puenta: jeden kot może tak wiele odmienić! Może warto, by przeczytali to ci, którzy wysypują trutkę w piwnicach? Albo babcie przeganiające koty z klatek schodowych w kilkunastostopniowy mróz (osobista obserwacja)?
      Dziękuję za odwiedziny i podzielenie się tą historią. Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Na głupotę, często wynikającą z ciemnoty, nie ma lekarstwa. Zgodzić się można, że tekst szczujący na koty jest ponurym żartem, ale niestety bardzo nieudolnym, bo w tekście brakuje elementu, który podpowie, że to nie jest na serio. Ludziom piszącym w internecie bardzo często myli się konwencja wypowiedzi ustnej z pisaną, a różnica jest i należy sobie z niej zdawać sprawę. Przykład. Kiedy ktoś przeczyta opis torturowania zwierząt (w tym kotów) i skomentuje to online dodając jeszcze parę innych, wyjątkowo wyszukanych bestialstw stawiając na końcu wypowiedzi kropkę, zostanie to zrozumiane dosłownie, choć może to być
    sarkazmem - tyle, że nieudolnym, bo bez dodania np. "czego i wam, piszącym to życzę, bo jak wiadomo, cierpienie uszlachetnia, a i droga do nieba krótsza!" W trakcie wypowiedzi ustnej zawsze można znacząco mrugnąć, zrobić znaczącą minę i wszystko jasne. Poza tym liczy się też kontekst wypowiedzi. W przypadku takiej pojedynczej, monotematycznej bzdurnej wypowiedzi - takiej właśnie, jak opis morderczych instynktów kocich - nie wynika z niej w żadnym punkcie, że to żart. Ponury, bo ponury, ale jednak żart. Takie wypowiedzi są szkodliwe społecznie, a szczególnie dla zwierząt, bo ogromny procent ludzi - nawet tych korzystających z internetu - to głupole, rozumiejący takie "rewelacje" dosłownie". Grzegorz

    OdpowiedzUsuń