Kochane moje koteczki... Takie słodkie, przymilne, łagodne i dobre... Ufam im, bo przecież nie mam powodu nie ufać, prawda? No, może poza kilkoma sytuacjami, kiedy wolę
być jednak czujna... Strzeżonego Pan Bóg strzeże, prawda? ;)
Przykład poranny:
Budzę się. Świt jeszcze zamglony, można powiedzieć: nieludzka pora, żeby wstać (przed 6, ale co zrobić - praca wzywa). Przeciągam się leniwie...
W tym momencie otwieram szeroko oczy i gwałtownie przytomnieję: Chadek siedzi na słupku nad moją głową i szykuje się do skoku! Skoku na mnie rzecz jasna, bo lubi lądować na moim brzuchu! Oczy lśnią mu jak latarenki ;) Matko jedyna!...
Inne przykłady z życia codziennego:
1. Posiłek
Jem. Nie jest łatwo. Każdy mój ruch śledzą dwie pary oczu. Nie, żeby wygłodniałych. Nie. Miska jest pełna. Zwyczajnie ciekawych i pazernych. Jem więc szybko i czujnie. Oczy mam dookoła głowy. Zazwyczaj mi się udaje, ale bywa, że kiedy zapatrzę się w telewizor lub czytam, nagle dostrzegam wędrujący po stole plasterek wędliny (zahaczony kocim pazurem - niechcący oczywiście) ;)
2. Poobiednia sjesta
Rzadko mi się to zdarza, ale czasem zdarza. Położę się po południu, żeby zregenerować siły. Oczywiście wcześniej lustruję otoczenie, czy aby któryś mój futrzak nie czyha już na mnie na szafie, bądź na drzwiach, szykując się do skoku ;)
Załóżmy jednak, że już leżę. Wtedy się zaczyna:
- udeptywanie (ja wiem, że to miłe, ale jak mam spać, kiedy wędruje po mnie bądź ugniata mi wątrobę to jeden to drugi kot?),
- układanie się do snu (oczywiście w pozycji wygodnej dla kota: na mnie, bądź obok mnie, tyle że kokosi się tak, że muszę się podsunąć, by ustąpić mu miejsca, po czym i tak zmienia zdanie i kładzie się z drugiej strony :/),
- polowanie na... (polują na moje dłonie, stopy, kolana - cokolwiek drgnie pod kocem, już mam w to wbite pazurki :)).
3. Kąpiel
Fajnie jest z kotem w wannie, nie powiem. Chadzio to świetny pływak. Z tym, że nurkuje zazwyczaj spontanicznie i to zazwyczaj wtedy, kiedy nie ma pojęcia, że będzie nurkował. A prościej: Sam wpada do wanny i robi taki młyn, że szkoda gadać! Chlapie, drze się, drapie... Po takiej akcji wyglądam jak po wizycie w klatce tygrysów (w pręgi i w kłakach), a nie jak po relaksującej kąpieli :D
Poza tym Chadek lubuje się w mydle i golarkach jednorazowych. Nie mogą leżeć na półce, wannie itp. Muszą na podłodze. Koniecznie. Natychmiast. Chadek zrzuci je zaraz po zauważeniu i sprawdzi, czy nie podniosłam ich aby z ziemi. Jeśli podniosę - powtarza manewr do skutku!
4. Ksiądz (tu dodam, że to historia nie moja, a koleżanki - Mani, co nie zmienia faktu, że jest prawdziwa)
Kotka Mani - Lusia - chronicznie nie cierpi...księży. Dlaczego? Tego nie wie nikt. Grunt, że co roku, kiedy ksiądz chodzi po kolędzie, powtarza się ten sam cyrk (Lusia ma 9 lat, więc jest pewność, że robi to zawsze i do tego z premedytacją :D):
Na okoliczność przybycia księdza Lusia zostaje odizolowana (drugi pokój łazienka, itp.). Nic to jednak nie daje, bo skutecznie skacze i każde drzwi w końcu otwiera ;) Wchodzi wówczas wolnym krokiem do pokoju lustrując księdza i szykując ten sam numer: Wdrapać się na półkę nad ławą i obserwować.
Ksiądz zazwyczaj nie reaguje na takie zabiegi, a bywa że i kotkę pochwali, że taka ładna, a skoczna ;)
Do czasu! Bo Lusia zawsze (bez pomyłki, zawsze!) po chwili wskakuje bez uprzedzenie na księdza (tu różnie: kolana, głowa, ramię) by wbić w niego pazury i zęby! Bez ściemy!
Dlaczego to robi? Domownicy nie wiedzą. Może ją czerń stresuje? A może zbyt długie sukienki drażnią? Ewentualnie zapach kadzidła (może się ksiądz okadził przed przyjściem?) razi?
Hmm... Chyba pozostanie to już zagadką.
Jakby nie patrzeć: Kot to terrorysta. Czujny, sprytny, wszechobecny. Mały szantażysta przy jedzeniu, wytrawny łowca ludzkich stóp. Dopadnie znienancka, okradnie z kawałka sernika, wskoczy na plecy czy do wanny. Strach się bać :)
Ale i tak je kochamy, prawda? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz