wtorek, 21 maja 2013

Kocie porządki

Zastanawiam się nad tym, czy koty celowo bałaganią, bo lubią rozgardiasz, czy też może ustalają własny rozkład przedmiotów w domu? Czy ta skłonność do zrzucania, przesuwania, trącania i upychania po katach to żyłka demolanta czy po prostu kocie porządki?

Obserwując moje koty dochodzę do wniosku, że albo one, albo ja :)
Przykład:
Kwiaty na parapecie. Ustawione. Stoją. Tak jak bym chciała. Kwitną. Co mnie cieszy. Wychodzę do pracy.
Wracam. Kwiaty na parapecie owszem, są. Stoją inaczej. Widać przeszkadzały w leżeniu, siedzeniu, obserwacji, czajeniu się na ptaki, muchy i  inne takie. Doniczki albo na nowym miejscu, albo przewrócone. Ewentualnie na podłodze. Często już nie kwitną. Skonsumowane. Jak widać kwiaty jadalne. Ładne były. Owszem. Ale ważniejsze, że smaczne ;)

Inne:
Balkon po zimie ( w marcu remont). Na podłodze zwinięty dywan, kilka płytek terakoty, gips, znicze w listopada, doniczki na kwiaty, ziemia, itp.
Maj. Sprzątam. Graty do piwnicy, kwiaty posadzone, dywan rozłożony, poodkurzane, leżak uprany schnie...
Koty na progu balkonu. Wyraźnie niezadowolone. Nic to, przemogły się. W ciągu doby jest już po przemeblowaniu: leżak wywrócony, pelargonia wykopana, dywan do połowy podważony i zdarty z posadzki, pognieciony. Koty zadowolone leżą pod ścianą na słonku i mruczą. Dumne z siebie, bo po kociemu jest :)

Nie wspomnę już o wielu spadających nagle z mebli przedmiotach (moja wina, po co pułapki na kociej drodze ustawiam?). Albo o zwiniętych w kulkę skarpetkach zostawionych na noc w fotelu. Na bank rano znajdę je pod szafą ;) Podobnie jak wiele innych przedmiotów, które raczej nie powinny się tam znaleźć... Za to piłeczki i myszy zgrabnie tkwią na środku pokoju mijane przez moje futrzaki z nonszalancko stoickim spokojem.

Karma w misce również im nie leży. Najlepiej ją rozrzucić, część upchnąć pod szafką (zapewne na później), część roznieść po kuchni. Kto by tam jadł na miejscu, skoro można na wynos? :)
Tak samo drażniąca jest rolka papieru toaletowego zwisająca przy muszli. Na podłodze jest jej przecież najlepiej ;) Podobnie wpienia je szczoteczka do zębów czy golarka położona na brzegu wanny. Pięciu minut tam nie uleżą! Zaraz słyszę stuknięcie o podłogę. Już wiem, że kot układa mi rzeczy w łazience ;)


Podobnie wszelkie miejsca do spania. No gdzież będzie spał na położonej dla niego poduszce! Oczywiście że lepiej na uprasowanej przed chwila bluzce, mokrym ręczniku lub ściągniętej ze sznurka sukience. Ot, człowiek po prostu nie wie co dobre i tyle.

Kot naprawdę lubi porządek. Tyle że swój, nie ludzki. Gdy już poukłada wszystko jak uzna za stosowne, wtedy dopiero wie, że jest na swoim. Bo musi być po jego myśli!
Dziwne? Ależ skąd :)

4 komentarze:

  1. wszystko to prawda ale za to jakie te futra kochane są...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to czytałam, to cały czas się chichrałam xD

    fajnie i ciekawie piszesz ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zapraszam częściej :)
      I do udziału - w komentowaniu ;)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń