Chadek |
A to różnie. Zależy jaki gość i jaki kot ;)
W wykonaniu moich dwóch mruczków wygląda to całkiem odmiennie...
Załóżmy, że przychodzą goście. Załóżmy, że średnio kotom znani.
Pukanie do drzwi. I wtedy:
1. Kaprys
Już ruch pod drzwiami powoduje u niego silną potrzebę odsunięcia się od drzwi i zaszycia się w miejscu uznanym za względnie bezpieczne (z widokiem na przedpokój). Jednak w momencie otwarcia drzwi wejściowych i stwierdzeniu, że to nie "swój", a obcy - kot znika. Gdzie? Ano najchętniej w wersalce. Zaszywa się pomiędzy kocem a poduszką i czeka. Najpewniej zasypia, choć nie jestem do końca pewna - zawsze wie kiedy goście wychodzą i natychmiast po ich wyjściu się pojawia...
Co ciekawe - nic go z tej kryjówki podczas wizyty nie jest w stanie wydobyć: ani głód, ani potrzeba skorzystania z kuwety, ani nawoływanie, ani smakołyk. Kota nie ma. Dla nikogo.
Może dlatego część moich znajomych uważa, że ten kot istnieje tylko w mojej wyobraźni? ;)
2. Chadek
Już ruch pod drzwiami powoduje u niego silną potrzebę podbiegnięcia od drzwi i obserwacji co za chwilę nastąpi (łapką sugeruje, żebym nacisnęła klamkę i pokazała mu, kto jest na korytarzu). W momencie otwarcia drzwi wejściowych i stwierdzeniu, że to nie "swój", a obcy - kot... odsuwa się dwa kroki i bacznie obserwuje. Nie boi się. Ale nie daje nikomu pogłaskać.
Podąża za gośćmi do pokoju, lokuje się na parapecie, albo na kaloryferze i nie spuszcza ich z oka. Po jakimś czasie - jeśli mu się spodobali - zaczyna wędrówkę po pokoju i wszelkiego rodzaju pokazówki. A to się do mnie migdali (żeby pokazać wszystkim, że pancia jest jego :)), a to zagląda co mamy na stole (a nuż ktoś czymś poczęstuje?), a to zgrabnie otwiera szafki i szuflady chwaląc się, jaki to jest utalentowany ;)
Najciekawiej jest wtedy, gdy uzna gości za "osobniki słabsze od niego". Wtedy prezentuje swoją dominację i jasno daje do zrozumienia, że rewir jest jego.
Kaprys |
Przykład: moja mama siedzi w fotelu. Chadzio obserwuje. Spaceruje, zagląda, wskakuje jej na kolana, albo obok niej na fotel. Moja mama, z natury przerażona obecnością kota, z pewnością wysyła sygnały, które mój kot czyta. Jakie? Ano takie, że to on jest górą. Więc mój mądry kotek wchodzi na fotel, na którym siedzi pani mama, lokuje się pomiędzy nią a oparciem i zapierając się plecami ... odpycha ja łapkami. Jednym słowem próbuje zrzucić z fotela! (Zabawne, zważywszy że mama waży ponad 70 kg a on niecałe 4 :D). I wiecie co? Mama wstaje. Kot górą! :D
Potrafi również ukraść gościom przysmak z talerza, albo porwać rajstopy przy ćwiczeniu przeciągania się na czyjejś nodze ;)
Ale generalnie jest lubiany. Nie jest przytulaskiem (Kaprys jest i bardzo chce, tyle że się boi własnego cienia, więc wiele miziania go omija :/), woli niezależność. I władzę. Ale że jest ładnie ułożony (no ok, poza zrzucaniem z fotela) - zbiera zawsze same pochwały.
Tak więc mam dwa koty, choć goście twierdzą, że jednego. Za to bardzo żywego. I zaradnego ;) Szkoda, że Kaprys nie jest w stanie brać z niego przykładu. A może dobrze...?
Tak właśnie trafiłam pani Aniu na ten wpis, i aż muszę skomentować. Moja Felka jest połączeniem Pani obu kotów..najpierw jak dzwoni dzwonek to leci do drzwi i spawdza kto przyjdzie, ale trzeba ją pilnować co by nie zwiała na klatkę schodową. Jak już goście wejdą, Felka cofa się daaaleko i obserwuje i zazwyczaj też się gdzieś schowa, albo siedzi na szafie.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś się jej spodoba to wyjdzie i obwącha, ale broń boże niech ktoś nie myśli o głaskaniu, bo nie dość że nie pozwala w ogóle się nam głaskac, to obcym tym bardziej.
Ale zdarza się, że zwiewa nie wiadomo gdzie (Czyli do szafy) i siedzi tam, aż do wyjścia gości.
Teraz mamy drugiego kotka, jestem ciekawa jak to będzie z goścmi np. na wigilię :D Aktualnie jesteśmy na etapie oduczania wchodzenia na stół podczas jedzenia :)
Święta tuż tuż. Lada moment przekonacie się jak drugi kotek reaguje na gości :) Bo na zastawiony po brzegi stół, to pewnie zareaguje radosnym skokiem w talerze? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!