"Jezuuuu, czarny kot przebiegł mi drogę!" - usłyszałam niedawno od swojej przyjaciółki. "Co teraz będzie? Pech, jak nic!" - jęczała. A ja mogła się tylko pokładać ze śmiechu.
Mam w domu czarnego kota i jakoś nie czuję, by pech mnie prześladował. Skąd więc ten odwieczny przesąd?
Że ludzie boją się kotów to wiem, to częste, to typowe. Może niechęć do kotów wynika stąd, że są niepoznane, tajemnicze, a przez to nieodgadnione i nieprzewidywalne? Że mało kto chce je poznać, za to chętnie przypina się im łatkę fałszywców, to już inna sprawa. Ale żeby zaraz przynosić pecha? Ech ;)
A więc kot przebiegł komuś drogę... I co teraz? :D
Za każdym razem z zainteresowaniem słucham, co należy zrobić, kiedy
czarny kot przebiegnie nam drogę (zanim wybuchnę niepohamowanym
śmiechem). Wiecie co niby trzeba? Nie? To wam powiem: Kiedy zauważycie
przebiegającego Wam drogę kota, należy odwrócić się i przejść to miejsce
tyłem, spluwając przez lewe ramię, mamrocząc: "Na psa urok, tfu!" Podobno
pomaga ;)
Jako właścicielka czarnego kota, przebiegającego mi drogę wielokrotnie podczas każdego dnia zastanawiam się: Jak wyglądałoby moje mieszkanie, opluwane kilkanaście
razy dziennie? :D
Nie będę komentowała wyżej opisanych zachowań. Jednak stwierdzam, że są częste. Zdarzyło mi się jechać samochodem z koleżanką, która na widok przebiegającego jezdnię czarnego kota, zwolniła na tyle, by się nie zatrzymać, a doprowadzić do tego, by ktoś wkurzony jej wleczeniem się ją wyprzedził. I już nie ona, ale tamten miał niby pecha ;)
Warto dodać dwie istotne uwagi:
1. Podobno, jeśli kot ma białe łapki, a reszta jest czarna jak smoła, to taki kot przynosi szczęście ;)
2. W Wielkiej Brytanii czarny kot przebiegający nam drogę to znak...szczęścia i powodzenia! W tym kraju ludzie cieszą się, kiedy smoluszek przebiegnie im trasę. Co prawda to jedyny kraj, w którym czarny kot to oznaka szczęścia, ale jednak. Może więc skoro ktoś boi się czarnego futra, dla uspokojenia posiedzieć z rok w Anglii i złapać trochę "farta"? ;)
To tak pokrótce o zjawisku, które nas kociarzy bawi, ale większość populacji niestety mniej. Szkoda mi tych czarnych, które są trute czy zabijane, bo "złe", bo "atrybut wiedźmy", bo "nośnik nieszczęścia". A wierzcie mi, że znam i takich "ludzi", którzy chwalą się polowaniem na te nic nikomu nie winne stworzenia :/
Przytulcie dziś do serca Waszych czarnych pupili i poczujcie SZCZĘŚCIE, które Wam dają - tym, że są, tym, że Was kochają. Po prostu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz