niedziela, 6 stycznia 2013

Pan Kot świętował ;)

Jak tam kochani Wasze koty? Jak świętowały Boże Narodzenie? Jak wrażenia spod choinki? Przemówiły w wigilię ludzkim głosem? ;)
A Nowy Rok? Jak tam Sylwestrowe przeżycia? Nie są w szoku z racji fajerwerków? A może im się podobało? ^^

Święta moich kociaków to święta pod choinką. Najpierw szok, bo przyniesiony świerk potraktowały jako potencjalne zagrożenie i uciekły gdzie pieprz rośnie. Potem zwabione zapachem wyszły z kryjówek i zafascynowane badały obiekt :)
Kiedy pojawiły się bombki i łańcuszki, zabawy osiągnęły zenit. Nie ma to jak trącanie i kołysanie, próby podgryzania i smakowania ozdób, ciągnięcie łańcuchów i próby wskoczenia na czubek drzewka ;)
Najlepiej jednak podoba im się picie wody z choinkowego stojaka (tak, mają świeżą w miseczce, ale co z tego? :)) i oczywiście pogryzanie gałązek. Jak je te igły w języki nie kłują? Nie wiem. Wiem tylko, że muszą im zupełnie nie przeszkadzać, skoro co chwilę słyszę dobiegające mnie spod drzewka regularne: chrup, chrup :)
A spanie pod choinką, wytarzanie się w igiełkach i  chodzenie pod nią z wyprężonym ogonem, żeby strącić jak najwięcej nowych - szczyt marzeń :)
No a co do mnie... Cóż... Kot i choinka to jednak niezbyt fortunne połączenie. Dla nich to masa radości i nowy bodziec, wyzwanie, ale dla mnie te chodzące jeżozwierze, to dodatkowa praca. Wciąż zbieram po domu igły. Są wszędzie. Jak moje koty ;)

A Sylwester... Tyle się pisze o przerażonych zwierzętach, które szaleją z niepokoju w czasie tej grudniowej nocy... Nic podobnego nie zauważyłam. Może dlatego, że nikt nie strzelał bezpośrednio pod oknami? Może.
Równo o północy moje kociaki usadowiły się na parapecie i z wielkim zainteresowaniem obserwowały noworoczne fajerwerki. I powiem szczerze, że robiły to z taka samą pasją, jak śledzą ptaki czy owady. Zwyczajnie im się podobało. Powiem więcej: z pasją oczekiwały kolejnego wystrzału i wodziły oczami to tu, to tam za każdym sztucznym ogniem.
Takie mam, nowoczesne koty :)

A jak Wasze zwierzaki przeżyły ten świąteczno-noworoczny czas? Dały wam popalić, czy raczej przedrzemały te chwile? Ciekawa jestem Waszych wrażeń :)
Piszcie, komentujcie, a ja zmykam. Muszę znów pośmigać z odkurzaczem. Wszędzie jest pełno kolejnych, zielonych igiełek... :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz