środa, 2 kwietnia 2014

Kocimiętka stosowana

Nepeta cataria, czyli tak zwana kocimiętka, jest rośliną, która specyficznie działa na koty.
Dlaczego tak na nie działa? 
Zapach kocimiętki działa na koty wyjątkowo stymulująco. Dla ponad 50% kocich osobników kocimiętka jest szalenie podniecająca i nie przejdą one obojętnie obok niej. Czy to mowa o rosnącej roślince czy też o suszu, kot zaczyna tarzać się w niej, lizać ją, gryźć i mruczeć z zadowolenia. Wynika to z zawartej w kocimiętce terpeny, która jest kocim feromonem.
Po co o niej piszę? Bo to kapitalny pomysł do wykorzystania na co dzień ;)

Pamiętacie ów nieszczęsny drapak? Pisałam o nim w poprzednim poście.
Jednak nie odpuściłam. No przecież koty kochają drapaczki. pełno ich w sklepach zoologicznych i na internecie. Na zdjęciach koty z zapałem drą sznurki drapaka, a moje co? Nic. Wyżywają się na fotelach i dywanie :/ Nie po to zapłaciłam, żeby kurzem obrastał!

Ale od czego ludzka pomysłowość? ;)
Kupiłam suszoną kocimiętkę. Śmierdzi ohydnie (jak dla mnie). Dla kotów wręcz przeciwnie ;)
Niewielką jej ilość (dosłownie szczyptę) rozsypałam na półeczkach drapaka, w domku i na sznurkach. I czekam...

Nie czekałam długo. Chadek wiecznie zainteresowany tym co robię był tam od ręki. Zwietrzył zapach i od razu hyc na najwyższą półkę drapaka. Nagle wydał mu się on iezwykle atrakcyjny ;)
Kaprys dołączył za niecałą minutę. Patrzę, a on wpycha swój gruby zadek w domek na dole drapaka mrucząc przy tym jak zaczarowany ;)
Co tam się wyrabiało... Wskakiwały na półki, na zmianę zajmowały domek, kładły się, drapały, tarzały obok drapaka... Istny cyrk :D
A jakie zadowolone... :)
(Podobno osobniki w okresie rozrodczym są bardziej zainteresowane kocimiętką niż młode kociaki czy starsze koty. Nie sądzę, że to ma aż takie znaczenie. Moje oba są kastrowane, a zainteresowanie było ogromne. Mimo "niepełnej formy rozrodczej", a w zasadzie żadnej :))

Źródła internetowe twierdzą zgodnie, że obcowanie z kocimiętką i zafascynowanie nią trwa średnio 10 minut i dopiero po kilku godzinach kot znów ulega wpływowi rośliny. A choć jego zachowanie może budzić różne obawy (?), dla kota to ziele jest całkowicie nieszkodliwe.
Z własnego doświadczenia powiem: zachowanie nie jest jakieś zatrważająco skrajne. Ot rozkoszne tarzanie, pomruki, ogromne zainteresowanie, radość i ...wpatrzony w dal tęskny wzrok Chadzika :) Młodość chmurna i szalona, kiedy to jeszcze miał jajka i biegał samopas bezdomny po osiedlu mu się przypomniała? ;)

Może kocimiętka nie działa na nie tak silnie dlatego, że to kastraty? Do tego wyraźnie silniejsze wrażenie wywarła na Kaprysie, który był pod urokiem drapaka dobrą godzinę, za Chadzik tylko kilka minut... Jak widać - kwestia indywidualna.

Dostałam co chciałam: koty na drapaku. Sądziłam, że przez noc (drapak stoi na balkonie) zapach się ulotni. Pewnie tak było. Jednak wrażenie pozostało. Koty rano domagały się otworzenia im drzwi balkonowych. Po czym sprawdziły dokładnie drapaczek (Chadek nawet poleżał w domku ;)). Może jeszcze coś czuły? A może polubiły wreszcie drapak i będzie im się teraz fajnie kojarzył? Okaże się w najbliższych dniach :)

Kocimiętka działa tak samo jako roślina, jak i susz. Może warto ją posadzić w balkonowych doniczkach? Damy kotom odrobinę przyjemności obcowania z nią, a sami pozbędziemy się komarów (Olejki eteryczne kocimiętki można też wykorzystywać przeciwko insektom takim jak komary, karaluchy i termity!). Pomyślcie o tym obsadzając Wasze wiosenne balkony :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz