sobota, 22 grudnia 2012

Pan Kot w podróży :)


Święta tuż tuż. A po nich Sylwester. Być może wybierzecie się w dalszą podróż i będziecie zmuszeni zabrać ze sobą Waszego pupila.
Jak to zrobić najrozsądniej i najwygodniej? Tak, aby było to komfortowe i dla kota i dla Was? Już doradzam :)


Kot w podróży to wyzwanie dla właściciela. Pisałam o tym pokrótce w poście o kocie u weterynarza. 
Jeśli tylko jest taka możliwość, należy kota od małego przyzwyczajać do podróżowania (!).

Kot bezwzględnie powinien przebywać w transporterze. Jeśli jedziemy samochodem - przypinamy transporter pasami. Jeśli będziemy wieźli kota na kolanach lub w inny sposób "luzem" istnieje ogromnie ryzyko, że zestresowane zwierzę wejdzie pod stopy kierowcy i uniemożliwi mu prawidłową jazdę. Nie muszę chyba pisać czym to się może skończyć? Równie dobrze zdenerwowany kot może gryźć i drapać, wczepiać się pazurami w nasze nogi itp. Mało przyjemne wrażenia :/

Transporterek wykładamy ulubionym kocykiem i wkładamy do niego ulubione zabawki kota. Koc dobrze jest nakryć podkładem higienicznym, tak na wypadek niespodzianek (podkład można kupić w każdej aptece, najlepiej w rozmiarze 90×60). Zestresowany i przestraszony kot może załatwić swoje potrzeby w transporterze, a wtedy wystarczy zmienić podkład na świeży i ewentualnie doczyścić kota (jeśli kot to akceptuje, to chusteczkami dla niemowląt, jeśli nie - mokrą szmatką lub chusteczkami). I po sprawie :)

Najprawdopodobniej kot nie będzie chciał jeść w podróży, ale warto mieć wodę pod ręką. Moje może nie tyle pragną pić z upału, ale dlatego, że wciąż się drą (zwłaszcza Chadek) :) Miauczą cała drogę i nie dziwne, że zasycha im od tego w pyszczkach ;)

Podróżując samochodem robimy przerwy co jakiś czas. Na postoju wypuszczamy kota, żeby pochodził w samochodzie. Oczywiście pod warunkiem, że bez problemów wejdzie z powrotem do transportera. Jeśli masz wątpliwości, czy Twój kot to zrobi - daruj sobie wypuszczanie. Lepszym rozwiązaniem jest założenie kotu smyczy z szelkami i pochodzenie z nim koło samochodu. Kot rozprostuje łapki, a być może również załatwi swoje potrzeby fizjologiczne (w co raczej wątpię, ale kto wie?). I jedziemy dalej :)
Oczywiście, jeśli kot nie jest przyzwyczajony do chodzenia na smyczy, nie zakładamy mu jej! Nie jest nam przecież na rękę zwiększenie stresu u zwierzaka. Już lepiej niech posiedzi w transporterze, niż dodatkowo się zdenerwuje. Minimalizujmy złe odczucia!

Dobrze jest, jeśli w podróży kot ma kontakt (przynajmniej wzrokowy) z człowiekiem. Przymocowujemy transporter z tyłu, jeśli siedzi tam znany kotu pasażer. Jeśli podróżujemy sami - ustawmy transporter z kotem na przednim siedzeniu. To zwiększy komfort zwierzęcia i da mu poczucie jako takiego bezpieczeństwa.

Jeśli nie masz pewności, jak reaguje na podróż Twój kot, dobrze jest wcześniej odwiedzić weterynarza i poprosić o jakiś środek uspokajający. Zaoszczędzi to nerwów i Tobie, i kotu.

A teraz, kiedy już wszystko jest jasne, pozostaje mi życzyć Wam szczęśliwej podróży. Ze względną ciszą i jak najmniejszą liczbą cuchnących niespodzianek ;)
Szerokiej drogi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz