Wiecie już jak wygląda mój dzień zaraz po przebudzeniu. Opisałam w poprzednim poście z ręką na sercu poranne zwyczaje moich kocich przyjaciół.
Zabawne? Podobno zabawne. Nawet mnie to czasem (słowo “czasem” chcę zaakcentować!) bawi.
Za to dużo mniej bawi mnie sam moment wyjścia z domu. Bo wyjściem tego nie nazwę. Raczej... zmaganiem. A może gimnastyką?
Jak zwał tak zwał.
A wygląda to mniej więcej tak:
Jesteś kociarzem tak jak ja? Też nie wyobrażasz sobie domu bez kota? Od lat żyjemy z kotami pod jednym dachem. Są niezwykłe, wspaniałe, niepowtarzalne. I nigdy nie ma się dość odkrywania tajemnic, które w nich drzemią. O tym, co naprawdę oznacza życie z kotem - na blogu. Zapraszam.
środa, 29 października 2014
środa, 22 października 2014
Koci poranek
Nie wiem jak Wy, ale ja z zasady nie znoszę jesiennych i zimowych poranków. Ciemno, zimno, wstawać się nie chce. Ale odkąd mam koty, żaden świt mi nie straszny :)
5:40. Dzwoni budzik. Zaspana włączam drzemkę i zasypiam.
O ile się da, bo moje koty słysząc budzik dostają istnej korby! Zaczyna się drapanie drzwi (sypialnię na noc zamykam), zawodzenie, dzikie piski i miauczenie.
Chadek szuka miejsca na nabranie rozpędu i z impetem wskakuje na klamkę. Uda mu się, albo nie.
Tak czy siak już nie śpię.
5:40. Dzwoni budzik. Zaspana włączam drzemkę i zasypiam.
O ile się da, bo moje koty słysząc budzik dostają istnej korby! Zaczyna się drapanie drzwi (sypialnię na noc zamykam), zawodzenie, dzikie piski i miauczenie.
Chadek szuka miejsca na nabranie rozpędu i z impetem wskakuje na klamkę. Uda mu się, albo nie.
Tak czy siak już nie śpię.
sobota, 18 października 2014
Autentyki i historie z palca wyssane...
środa, 15 października 2014
Jak się przygotować na przyjęcie kota. Czyli o pierwszych manewrach i dokoceniu ;)
Wiem, że wielu z Was marzy o kolejnym kotku w domu. Piszecie o tym w mailach i komentarzach.
Niektórzy czytają mój blog i przymierzają się do wzięcia pod swój dach pierwszego mruczącego przyjaciela.
Czy jesteście na to gotowi?
Tak? Nie? Nie wiesz?
Oto mini poradnik na temat: "Jak się przygotować na przyjęcie kota".
Przeczytajcie uważnie i z lekkim przymrużeniem oka.
Z lekkim! Bo to prawie całkiem serio jest... :)
Niektórzy czytają mój blog i przymierzają się do wzięcia pod swój dach pierwszego mruczącego przyjaciela.
Czy jesteście na to gotowi?
Tak? Nie? Nie wiesz?
Oto mini poradnik na temat: "Jak się przygotować na przyjęcie kota".
Przeczytajcie uważnie i z lekkim przymrużeniem oka.
Z lekkim! Bo to prawie całkiem serio jest... :)
piątek, 10 października 2014
Kot. Natura przebiegła.
Że kot jest zdolny, że szybko się uczy, że podpatruje i naśladuje człowieka – to każdy, nawet początkujący, kociarz wie.
Ale że tak uparcie?
Tego nie podejrzewałam...
Rzecz tyczy się mojej lekko podsuszonej paprotki i skórzanych pantofli (z czubkiem, tak jak moda nakazuje ;)). Z pozoru rzeczy ze sobą niezwiązanych. Ale tylko pozornie.
Już wyjaśniam:
Oba moje koty z namaszczeniem ogryzają paproć.
Nic dziwnego. W domu poza nią jest tylko jeden aloes, jeden bluszcz (dostępu nie mają) i kilkanaście storczyków. No i pelargonie na balkonie (dla kotów: a fuj!).
Ale że tak uparcie?
Tego nie podejrzewałam...
Rzecz tyczy się mojej lekko podsuszonej paprotki i skórzanych pantofli (z czubkiem, tak jak moda nakazuje ;)). Z pozoru rzeczy ze sobą niezwiązanych. Ale tylko pozornie.
Już wyjaśniam:
Oba moje koty z namaszczeniem ogryzają paproć.
Nic dziwnego. W domu poza nią jest tylko jeden aloes, jeden bluszcz (dostępu nie mają) i kilkanaście storczyków. No i pelargonie na balkonie (dla kotów: a fuj!).
Subskrybuj:
Posty (Atom)