Pisałam już w jednym z postów o tym, jak kot nudząc się w nocy zjadł mi palec w skórzanej rękawiczce. Miałam niespodziankę, że ho ho ;)
Podobnie potraktował mój suwak w torebce - zżuł go dokumentnie :/
Ja rozumiem, że kocie jadło może jest nudne, może monotonne, że się chce czegoś nowego. Że smakują chipsy i paluszki z solą, że pączki, obwarzanki i drożdżówki są pyszne. Nawet rozumiem zapał do żółtego sera, jogurtów truskawkowych i keczupu. Czemu nie? Popieram wręcz zamiłowanie do serników i herbatników - mnie też kuszą ;)
Pojmuję wszelkie kocie zafiksowania, podyktowane naturalnymi skłonnościami, w stylu: ogryzanie roślin doniczkowych (głównie trawki, ewentualnie liście), wyjadanie pąków kwiatowych lub płatków kwitnących kwiatów w wazonie. Nawet pelargonii!! A podobno koty mają do nich wstręt i omijają szerokim łukiem? Na pewno nie moje :)
Ale niech mi ktoś wytłumaczy, czemu tak smaczna jest gazeta (nie te kolorowe czasopisma, tylko te najzwyklejsza - codzienna), kartki z zeszytu czy w książkach? Skąd smaczek na papier toaletowy czy bawełniany pasek od szlafroka? A na firanki - makarony i wszelkiego typu frędzle?
Nie wspomnę tu, że jeden z moich kotów z zamiłowaniem poszukuje, poluje i pożera wszelkie gumki - recepturki, jakie uda mu się namierzyć. Drugi zaś kocha się we frotkach do włosów i każdą powoli zżuwa, wcześniej niemiłosiernie masakrując.
Macie w domu ściereczki? Takie gotowe, kupowane w marketach, jakby gąbkowe? Dobrze się nimi sprzątało. Sprzątało piszę (czas przeszły), bo niestety - wystarczy żebym jakąś zostawiła na widoku do wyschnięcia, a już po niej! Zjedzą każdą gumiastą szmatkę do ostatniej okruszyny. Kolor nie gra roli :D
W sumie nie powinnam się dziwić. Skoro najlepiej smakuje im woda z toalety, piana w wannie lub lizanie proszku do czyszczenia wanny, kiedy właśnie ja szoruję... Nic już chyba nie powinno mnie zaskakiwać?
I żeby nie było: Nie jestem wyrodną właścicielką! Nie pozwalam swoim pupilom na zjadanie chemicznych świństw, środków czyszczących czy tworzyw sztucznych! Robię co mogę, by do tego nie doszło. Choć nie powiem - sprytne są. Sprytne, jak mało kto!
Ciekawa jestem, czy Wasze kociaki też się tak zachowują? A może mają inne równie niecodzienne kulinarne zamiłowania? Napiszcie o tym. Pozdrawiam :)
:) no to wesoło! Moi panowie raczej nie mają takich zamiłowań, no chyba, że są to małe, chrupkie, niezdrowe tortille z papryką, nie raz goniłam kota z torebką tych chipsów na głowie. Mały złodziej. I tak jak piszesz pianka w wannie to prawdziwy rarytas, siedzą oba na krawędzi wanny, ledwie dupska im się mieszczą ale polują na piankę zaciekle :) u mnie wesoło jest bo moi panowie lubią wodę, nie boją się jej i nie raz wyciągałam kota spacerującego po łokcie w mojej przyszłej kąpieli!
OdpowiedzUsuńach no i chusteczki higieniczne, oczywiście muszą być lekko użyte już przez człowieka. To upodobanie mojego młodego kociaka. Szybko nauczyłam się sprzątać!
OdpowiedzUsuńMój jeden ostatnio gustuje w rachunkach za prąd :D Widać celuloza jest bardzo smaczna i... świeża ? (nieświeżego kot nie ruszy przecież ;)) Drugi nie ma czasu jeść papieru - czeka na ptaki przy karmniku :)
Usuń