Nigdy bym nie wpadła na to, co robi kot, kiedy na niego nie patrzy człowiek. Bo kot to stworzenie mądre, uczące się, sprytne. Potrafi udawać. Tak, udawać :) Że niby taki grzeczniutki, delikatny, spokojny. Że gdzieżby nabroił. No kto? On? Nigdy!
A potem znajduję w domu przeróżne dowody na to, że moje kotki się nieźle bawiły :) Nicponie ;)
Niedawno poszukiwałam starej licealnej książki. Przyszło mi na myśl, że jest gdzieś w tekturowych pudłach na szafie. Wdrapałam się tam i co widzę? Pudełka mają tylko przednią ściankę! Pokrywy, boczne ścianki i część tylnej były zupełnie zjedzone! Od kiedy koty żywią się papierem, w dodatku w tak twardej formie? Nie wiem. Ile czasu im to zajęło? Trudno powiedzieć. Ale najwidoczniej podobało się :) Pudełko, bo literatury nie tknęły. Czyli żadne z nich mole książkowe ;)
Pamiętam inną zabawna sytuację z zeszłego roku. Zima, mróz. Biegnę rano do pracy. W pędzie wkładam szalik, rękawiczki. I jakoś tak mi dziwnie zimno, ale generalnie tylko w jeden palec... Spojrzałam na dłoń i ... Zaniemówiłam. W skórzanej rękawiczce brakowało jednego palca! A dzień wcześniej na pewno jeszcze był. Kot go zżuł w jedną noc? Tak, dokumentnie :) W sumie to naturalny produkt ;)
Co jeszcze widać w moim mieszkaniu? Ano różnie: wyjedzone doniczkowe kwiaty (przy mnie nie ogryzają), ślady łap na szklanym blacie ławy (przy mnie nigdy nie wchodzą na stół!), zżute sznurówki, smycz od kluczy, firanki - makarony. Chyba zdaniem moich zwierzaków dosłownie wszystko nadaje się do zjedzenia. Poza karmą dla kotów, którą często zostawiają ledwo tkniętą ;)
Nie piszę to o rzeczach oczywistych, widocznych gołym okiem. Czyli: pościągane firanki, powywracane wazony, rozrolowany papier toaletowy, porwane gazety czy ręczniki kuchenne. To oczywista oczywistość ;)
Podobno kot śpi 16 godzin na dobę. Kiedy? Nie wiem. W nocy poluje, a w dzień czyni bardziej lub mniej widoczne spustoszenie w mieszkaniu ;)
A może to dlatego, że mam dwie sztuki? Działają sobie na zmianę? A może we dwójkę idzie im szybciej? ;) Kto to wie... ;)
o widzę że koleżanka też miłośniczka kotów,to kochane stworki :)a psikusy uwielbiaja robić,w kółko trzeba coś wybaczać :)
OdpowiedzUsuńTaka ich natura :) Ale jak ich nie kochać? ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńo tak,moja miłość i cierpliwość była przez lata wystawiana na ciężkie próby(gryzienie i drapanie mnie,mebli,rozwalanie doniczek i innych przedmiotówi,obgryzanie kwiatków,podkradanie jedzenia ze stołu,lizanie kanapek;),podpijanie herbaty z mlekiem ze szklanki i wreszcie...siusianie do łóżek,na fotele,do butów,torebki itp.zdałam celująco:)a oni sie z czasm poprawili,teraz został ostatni ksywa Uryniarz, już mu w zasadzie nie pasuje bo od ok 4 lat zaniechał tego procederu ;)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam? No skąd ja to znam...? ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń