poniedziałek, 21 lipca 2014

Dlaczego kot miauczy przy głaskaniu?

Czytelnicy mojego bloga zadają mi niekiedy dość trudne pytania. Ostatnie brzmiało: Dlaczego mój mały kotek miauczy, kiedy go głaszczę?
Cóż mogłam odpisać?
Mogłam albo szukać usprawiedliwienia zaistniałej sytuacji, albo powołać się na najnowsze teorie naukowe, które głoszą; "Jeśli kochasz kota, to go nie głaszcz!".
Dlaczego kot miauczy podczas głaskania? Moim zdaniem być może dlatego, że:

1. Jest mały. 
Głaskanie może mus się kojarzyć z lizaniem głowy przez mamę, więc zaczyna "nawoływać", szukać matki. To się zdarza małym kociakom. Wbrew pozorom dość często.

2. Coś go wtedy boli. 
Może ma chore uszka? Warto obserwować czy odsuwa głowę przy dotyku, kuli uszy, piszczy zawsze w tym samym momencie. I warto pójść z nim do weterynarza.

3. Gada. 
Mój Kaprys też tak gada. Tyle, że jakby w odpowiedzi. Ja go głaszczę i zagaduję, on mi odmiaukuje. Dialog taki mamy ;) Być może Wasz kot miauczy, bo zwyczajnie z człowiekiem rozmawia?

4. Nie lubi tego. 
Tak też bywa. Mój Chadek nie znosi głaskania. Drapanie, czochranie - tak. Głaskanie - nie. Zazwyczaj wtedy wstaje i odchodzi.
Może Wasz też nie lubi? Spróbujcie np. drapania pod brodą, za uszkami i zobaczcie czy też miauczy, czy rozkosznie mruczy. Obserwacja jest podstawą ustalenia przyczyny!


A czy znacie już najnowszą naukową teorię: 
Jeśli kochasz kota, to go nie głaszcz?


Myślicie, że znacie swojego kota i wiecie, co najbardziej lubi?

Wydaje Wam się, że głaszcząc go, tarmosząc i przytulając sprawiacie mu największą przyjemność?
Może się okazać, że jesteście w błędzie.

"Nasi pupile próbują się z nami komunikować za pomocą mowy ciała i wysyłają sygnały, które jednak przez większość właścicieli zwierzaków są bardzo często opacznie rozumiane.
Wielu właścicieli kotów traktuje swoje zwierzaki jak domowników i przyjaciół. Wydaje im się, że przytulając i pieszcząc sprawiają im przyjemność. Tymczasem zwierzęta te nie lubią nadmiernych czułości.
Jeśli więc chcesz pokazać swojemu kotu, że jest dla ciebie ważny, uszanuj jego niechęć do pieszczot i nie głaszcz go, kiedy tylko nadarzy się okazja.

Eksperci odkryli, że ta czynność zamiast uspokajać naszego pupila i sprawiać mu przyjemność, bardzo go stresuje. Naukowcy zbadali poziom hormonów stresu badanych przed i po głaskaniu. Okazało się, że po pieszczotach właściciela poziom ten bardzo wzrasta. Dotyk człowieka sprawiał, że zwierzęta robiły się niespokojne.
W projekcie uczestniczyły zespoły naukowców z Austrii i Brazylii. Eksperci, współpracując z Ceva Animal Health, badali grupy kotów żyjących w domach samotnie, w parach i w grupach po trzy lub cztery, oceniając ich poziom hormonów stresu. Wyniki rozwiały również kolejny koci mit twierdzący, że zwierzęta te są samotnikami. Okazało się, że najszczęśliwsze są te, które żyją w grupach.

"Wyniki naszych badań wskazują wyraźnie na to, że choć koty często tolerują głaskanie, wcale tego nie lubią. Nie cieszą się z takich pieszczot i nie sprawia im to przyjemności. Wręcz przeciwnie, zamiast – jak się nam wydaje – relaksować, głaskanie denerwuje zwierzęta i sprawia, że ich poziom stresu rośnie" - podsumowuje profesor Daniel Mills." (źródło: DailyMail)

Więc może kotek miauczy, bo zna wyniki badań i się z nimi zgadza? ;)
A Wy co myślicie o głaskaniu?
Waszym zdaniem koty faktycznie tego nie lubią?
Hmm...

5 komentarzy:

  1. Niektóre lubią i to bardzo, inne mniej albo wcale. To mogą być kwestie związane ze stanem psychicznym lub fizycznym danego egzemplarza, a także od sposobu głaskania Jednak większość ze znanych mi kotów uwielbia głaskanie, drapanie, czesanie i tym podobne pieszczoty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie spotkałam kota, który by tego nie znosił. Zawsze jeśli nie głaskanie to drapanko dobrze działały ;) Ale może na jakichś trefnych kotach to przebadali, stąd takie wyniki? ;)
      Pozdrawiam Marto :)

      Usuń
  2. Piękną polszczyzną się pochwaliłam :) Oczywiście miało być "" a także może zależeć od sposobu głaskania". Pozdrawiam Anno :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mieszkam w bloku i moje dwie sąsiadki mieszkają na parterze i mają koty. W sumie to nie jestem do końca pewna, który jest czyj, ale są dwa. Pusia i Filemon. ;)
    Pusia, jak mnie tylko zobaczy, to wskakuje na ławkę, miauknie i się łasi i żeby ją głaskać. Filemon też lubi, ale nie zawsze sam podbiega, ale jak ja podejdę to też zadowolony.
    Więc myślę, że z głaskaniem nie wolno przecholowywać. Czasami zdarza się to dzieciom. Jak kot chce, żeby o pogłaskać, to widać, sam przyjdzie, albo da znak. A jak go głaszczemy i sobie pójdzie, to znaczy, że już nie chce i nie trzeba go ,,gonić'', jak niektórzy robią.
    Są oczywiście, jak wiadomo pieszczochy, co tylko o tym myślą. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam właśnie takiego pieszczocha - Kaprys jest zawsze chętny i gotowy na głaskanie :)
      Chadek tylko raz na jakiś czas przychodzi, by go podrapać. I zaraz zmyka.
      Koty jak ludzie - każdy ma swój charakter i swoje upodobania. Trzeba je po prostu uszanować i wszystko będzie proste :)
      pozdrawiam :)

      Usuń